"Rozstańmy się na rok" - Taylor Jenkins Reid 📘
Co powiecie na odrobinę miłości? Nie takiej niczym z kopciuszka...
Zapraszam Was na odrobinę szczęścia w nieszczęściu, ponieważ
Lauren i Ryan od 11,5 roku są razem. 9,5 roku temu po raz pierwszy się pokłócili, natomiast 6 lat temu wzięli ślub. Teraz nie potrafią ze sobą wytrzymać. Są małżeństwem, w którym czegoś brakuję. Miłości. Spośród wielu rozwiązań, decydują się na rozstanie, które ma trwać okrągły rok. Poza kontaktowaniem się ze sobą, mogą robić wszystko.
Czytając taki opis, stwierdziłabym że cała akcja już została zdradzona. No może nie cała, jednak happy end w zakończeniu jest już pewny. Czy to prawda... Tego akurat Wam nie zdradzę, jednak mam zamiar opowiedzieć trochę o tym co mi się w książce podobało i o tym co było powodami do odłożenia jej na bok, co w gruncie rzeczy się nie stało.
Zacznę od tego, że bardzo podobało mi się przeniesienie w czasie jakie zapewniła nam autorka. Na początku myślałam, że pogubię się zaczynając od przeszłości wchodząc w przyszłość, jednakże autorka tak potrafiła pokierować piórem, że do tego nie doszło.
Dialogi nie są sztywne, wręcz przeciwnie są naprawdę chwytliwe i istnieje duże prawdopodobieństwo, że nasze rozmowy w określonych sytuacjach mogłyby wyglądać tak samo.
Wiadomo, nie u wszystkich ale u większości. 😉
Z drugiej strony "prawdopodobieństwo" pod względem samej akcji jest... minimalne, żeby nie powiedzieć że nawet zerowe. Można by powiedzieć że ta książka funduje nam taką "życiową fantastykę", która najprawdopodobniej o i ile nie na pewno nie zagościłaby w realu.
Nie ukrywam że jestem jedną z tych osób która czytając książki również szuka swojego książkowego chłopaka. Nie będę również zatajać, że polubiłam Ryana. 😉 "Urzekł mnie tym, że po pierwszym dniu rozstania uświadomił sobie, jak bardzo Lauren jest dla niego ważna po mimo wielu wad jakie posiada.
Przejdę teraz do rzeczy, które mi się nie podobały. Pierwszą z nich jest ............ Okładka książki.
Kolorystyka do mnie nie przemawia jak i sama kompozycja tego co na tym przodzie książki się znajduje. Totalnie to do mnie nie trafia.
Ciekawostką dla niektórych może być to, że robiłam chyba 4 razy lekko licząc sesje fotograficzne książki, tak aby znaleźć odpowiednią kolorystykę.
Próbowałam z różem, bielą oraz jakimś białym, drewnianym serduszkiem. Mogę szczerze przyznać że ta książka jest najgorszą pod względem jej fotografowania.
Kolejną rzeczą, która mnie dosłownie denerwowała to były błędy. Nie było ich jakoś bardzo dużo, jednak natrafiłam na kilka krzaczków interpunkcyjnych, które po prostu mnie dobijały.
Wydaję mi się że to dlatego iż moja nauczycielka ostatnio w szkole powiedziała, że za brak kropek i przecinków będzie ocena niżej.
Wydaję mi się że nie jest to jakaś straszna rzecz, tym bardziej, że jak wspomniałam było ich kilka, jednak stwierdziłam, że one również wchodzą w ocenę książki moim okiem, dlatego o tym wspomniałam.
Moja ocena 9/10
Książka, którą określiłabym jako Young Adult według mnie jest na pewno doskonałą opowieścią o uczuciach, które po jakimś czasie stały się obowiązkiem. Jak dla mnie genialna. Na pewno poleciłabym ją i polecę wszystkim znajomym wokoło.
Zapraszam Was na odrobinę szczęścia w nieszczęściu, ponieważ
Nie ma jednej recepty na szczęśliwe małżeństwo
Lauren i Ryan od 11,5 roku są razem. 9,5 roku temu po raz pierwszy się pokłócili, natomiast 6 lat temu wzięli ślub. Teraz nie potrafią ze sobą wytrzymać. Są małżeństwem, w którym czegoś brakuję. Miłości. Spośród wielu rozwiązań, decydują się na rozstanie, które ma trwać okrągły rok. Poza kontaktowaniem się ze sobą, mogą robić wszystko.
Czytając taki opis, stwierdziłabym że cała akcja już została zdradzona. No może nie cała, jednak happy end w zakończeniu jest już pewny. Czy to prawda... Tego akurat Wam nie zdradzę, jednak mam zamiar opowiedzieć trochę o tym co mi się w książce podobało i o tym co było powodami do odłożenia jej na bok, co w gruncie rzeczy się nie stało.
Zacznę od tego, że bardzo podobało mi się przeniesienie w czasie jakie zapewniła nam autorka. Na początku myślałam, że pogubię się zaczynając od przeszłości wchodząc w przyszłość, jednakże autorka tak potrafiła pokierować piórem, że do tego nie doszło.
Dialogi nie są sztywne, wręcz przeciwnie są naprawdę chwytliwe i istnieje duże prawdopodobieństwo, że nasze rozmowy w określonych sytuacjach mogłyby wyglądać tak samo.
Wiadomo, nie u wszystkich ale u większości. 😉
Z drugiej strony "prawdopodobieństwo" pod względem samej akcji jest... minimalne, żeby nie powiedzieć że nawet zerowe. Można by powiedzieć że ta książka funduje nam taką "życiową fantastykę", która najprawdopodobniej o i ile nie na pewno nie zagościłaby w realu.
Nie ukrywam że jestem jedną z tych osób która czytając książki również szuka swojego książkowego chłopaka. Nie będę również zatajać, że polubiłam Ryana. 😉 "Urzekł mnie tym, że po pierwszym dniu rozstania uświadomił sobie, jak bardzo Lauren jest dla niego ważna po mimo wielu wad jakie posiada.
Przejdę teraz do rzeczy, które mi się nie podobały. Pierwszą z nich jest ............ Okładka książki.
Kolorystyka do mnie nie przemawia jak i sama kompozycja tego co na tym przodzie książki się znajduje. Totalnie to do mnie nie trafia.
Ciekawostką dla niektórych może być to, że robiłam chyba 4 razy lekko licząc sesje fotograficzne książki, tak aby znaleźć odpowiednią kolorystykę.
Próbowałam z różem, bielą oraz jakimś białym, drewnianym serduszkiem. Mogę szczerze przyznać że ta książka jest najgorszą pod względem jej fotografowania.
Kolejną rzeczą, która mnie dosłownie denerwowała to były błędy. Nie było ich jakoś bardzo dużo, jednak natrafiłam na kilka krzaczków interpunkcyjnych, które po prostu mnie dobijały.
Wydaję mi się że to dlatego iż moja nauczycielka ostatnio w szkole powiedziała, że za brak kropek i przecinków będzie ocena niżej.
Wydaję mi się że nie jest to jakaś straszna rzecz, tym bardziej, że jak wspomniałam było ich kilka, jednak stwierdziłam, że one również wchodzą w ocenę książki moim okiem, dlatego o tym wspomniałam.
Moja ocena 9/10
Książka, którą określiłabym jako Young Adult według mnie jest na pewno doskonałą opowieścią o uczuciach, które po jakimś czasie stały się obowiązkiem. Jak dla mnie genialna. Na pewno poleciłabym ją i polecę wszystkim znajomym wokoło.