Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LIFESTYLE. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą LIFESTYLE. Pokaż wszystkie posty
Łza.

Łza.

Szpital. Miejsce znienawidzone przeze mnie od najmłodszych lat. Myślę, że nie tylko przeze mnie, ale większa część z nas, mogłaby się ze mną zgodzić. To miejsce, które widziało na pewno najwięcej szczerego, ludzkiego uśmiechu, łez czy też prawdziwych emocji oraz uczuć.


Czy jest na sali osoba, która zna wartość ludzkiej łzy?
Wiele razy płakałam. Mogę się nawet założyć, że ilość wody w niejednym jeziorze jest równa ilości łez jakie uroniłam. Wzruszam się, bardzo często z powodu małych, dla wielu z ludzi, nieznaczących chwil, jednakże równie łatwo jest mnie urazić. 

Na sali dwoje mężczyzn. Jeden z nich leży na łóżku przy oknie zamyślony wpatrując się w życie, które tętni za oknem. Słyszy kroki zbliżających się dwóch kobiet, które przyszły odwiedzić Pana na łóżku obok. W momencie, w którym kobiety weszły do sali, zerwał wzrok i zatopił go w gościnności oraz serdeczności obu pań. Uronił łzę. Rodzina, tyle zrobiłby, aby zobaczyć własną. Żonę, dzieci, jednakże nikt nie pojawia się na horyzoncie, aby go odwiedzić. Ból wspomnień o rodzinie, którą tak bardzo chciałby zobaczyć narasta z każdą minutą. To za ciężkie. Jego błysk w oku oznacza wspomnienie rodziny, za którą tęskni. Rodziny, która w tym momencie nie jest przy nim. W tym momencie widząc uśmiechnięte twarze rodzin pacjentów obok, chciałby dostrzec błysk w oczach bliskich, którzy przyszliby do niego w odwiedziny. Wyciąga chusteczkę, którą próbuje zatamować łzy, jednak na próżno, gdyż myślami nadal jest przy własnej żonie, dzieciach, być może i wnukach. Zwraca głowę w stronę okna, któremu wcześniej żarliwie się przyglądał. 

Drugi pacjent siedzi obok swojej rodziny. Żony oraz córki, od których czuć ciepło, miłości jaką czują do mężczyzny. Żona, starsza pani, na pierwszy rzut oka można by powiedzieć, że pani blisko 80 lat, kochająca na zabój męża. Wpatrując się w niego roni łzę. Jest świadoma choroby mężczyzny, w którym zakochała się i zaprzysięgła być z nim do końca swoich dni. Ukratkiem (tak aby mąż nie widział) odwraca głowę, aby co jakiś czas otrzeć dłonią łzy.
Z oczu mężczyzny wpatrującego się w rodzinę, również z oczu toczą się falę pełne łez. Pozytywnych, które mieszają się z negatywnymi na wspomnienie o ślubie wnuka. Ślubie, na którym po mimo zaproszenia nie pojawi się, ze względu na swój stan zdrowia i odległość ponad 500 kilometrów. Mężczyzna na ponowne przypomnienie o tym, że nie uda mu się dotrzeć na ślub wnuka, roni łzę. Małą, która jest wielka - pełna smutku, rozpaczy oraz miłości. Po chwili jedna kropla, przeradza się w przypływ, którego nie jest wstanie zatrzymać żadna tama.

Jaka jest wartość ludzkiej łzy?





Historia oparta na faktach. Zdarzenie miało miejsce w sierpniu bieżącego roku. 
(Zdjęcia wybrane do postu mają znaczenie sentymentalne, nie mają związku z tekstem)
Snobistyczny Book Tag 💬

Snobistyczny Book Tag 💬

Dawno na moim blogu nie odpowiadałam na żadne pytanie, nie otworzyłam się przed Wami, przez co możecie zupełnie nie wiedzieć jaka jestem. Blog widmo? Nieeee... Zdecydowanie nie, dlatego dzisiaj przechodzę do Was ze snobistycznym book tagiem. 



1. Snob adaptacyjny: Czy zawsze czytasz książkę zanim obejrzysz film? 
Kiedyś tak, teraz nie. Starałam się nie oglądać filmów przed przeczytaniem książki. Tak było na pewno z Hobbitem, którego obejrzałam pół roku po przeczytaniu książki, jednak moje zdanie co do tego zmieniło się po tym, jak w kilka osób kupiliśmy konto na Netflixie -zupełnie w nim przepadłam. Po obejrzeniu filmu "The kissing bouth"- książki już raczej nie przeczytam.

Ogólnie to nie ciągnie mnie jakoś do książek, które zostały zaadaptowane jako film lub serial. Wyjątkiem na pewno jest "Wiedźmin", którego mam zamiar przeczytać przed obejrzeniem serialu.
Swoją drogą bardzo irytują mnie książki z filmową okładką, ale o tym na pewno napiszę kiedyś dłuższy post. 

2. Snobistyczna forma: Musisz wybrać tylko jedną formę książki, którą czytasz do końca życia. Którą wybierasz - papierową, elektroniczną czy audio? Audiobooki nie są dla mnie. Po przesłuchaniu przeze mnie audiobook'a jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że o większości akcji zapomnę - tak było gdy tworzyłam post o "Sile jej piękna". Historie, które spodobały mi się za pierwszym razem, musiałam przesłuchać jeszcze raz, ponieważ pozapominałam większości szczegółów. Elektroniczna czy papier? Hmmmm... Trudno powiedzieć. Ostatnio przestawiłam się na formę elektroniczną (na pewno nie na długo - szkoda oczu). Myślę, że papier. Zdecydowanie. 

3. Snobistyczna para: Czy osoba nie czytająca ma u ciebie szansę na randkę, związek, małżeństwo? 
Myślę, że nie. To nie do pojęcia, aby osoba nieczytająca mogła w jakimkolwiek stopniu się do mnie zbliżyć, nie mówiąc już w ogóle o jakiejkolwiek rozmowie. Nie czytasz nie podchodź!

Oczywiście żartuję. Myślę, że jak najbardziej istnieje możliwość poznania mnie, koleżeństwa czy nawet związku nawet, jeśli ktoś nie czyta. Gorzej jeżeli (ta osoba) nie akceptowałaby tego, że czytam lub co gorsza uważałaby, że czytanie jest dla podludzi, czy też, że szkoda na nie czasu, wtedy na pewno byłoby trudno zbudować ze mną trwalszą relację. Oczywiście czytanie, nie jest wyznacznikiem tego jaka jestem, jednak na pewno byłoby po prostu trudniej zacząć. 

4. Snob gatunkowy: Musisz na zawsze wyrzucić jeden gatunek książek ze swojego czytelniczego życia. Z którego rezygnujesz? 
Ojeju... Trudno powiedzieć. Załóżmy, że będą to horrory, ponieważ po prostu ich nie czytam.
 Z tego, co kojarzę, nie czytałam też takiego kryminału z prawdziwego zdarzenia, więc tak szczerze to ciężko powiedzieć. Biografii też nie, ale załóżmy, że byłyby to horrory za którymi nawet w wersji filmowej nie przepadam. 

5. Jeszcze większy gatunkowy snob: Czytasz tylko jeden gatunek do końca życia, który? 
Młodzieżówki? Wydaję mi się, że w nich znajdę wszystko. Od romansów, po zabójstwa.

6. Czytający snob: Który gatunek, według Ciebie, jest najbardziej krytykowany przez książkową społeczność? 
Erotyki? Nie znam osoby, która przyznała się wprost do tego, że je czyta. Też nie powiem, że nie, ale czuję się dziwnie tłumacząc znajomym co ostatnio przeczytałam, gdy był to erotyk. 

7. Atak snobów: Czy kiedykolwiek ktoś potraktował cię lekceważąco (z góry) z powodu tego, co czytasz lub że w ogóle czytasz?
Tak. Spotykałam się z tym bardzo często w gimnazjum. "Nie szkoda Ci na to czasu?", "Czytanie jest dla idiotów", "Czytasz więc na pewno jesteś nudziarą".
Spotkałam się kiedyś z tekstem "Czy robiłam coś innego w wakacje niż czytanie książek?". Teraz jestem w klasie humanistycznej, więc czytanie książek jest dla nas rzeczą raczej naturalną, normalną, dlatego mogę liczyć na ich "akceptacje". Moja przyjaciółka czyta, mój chłopak nie tak często, ale też się zdarzy, moi znajomi w większości też, więc "WHO CARES?".
 Z kolei nigdy nie wyśmiano mnie z góry do dołu z powodu tego, co czytam. Bardziej z powodu, że w ogóle czytam (i że jeszcze o tym piszę). Co jest w sumie zrozumiałe, bo jeżeli ktoś naśmiewa się z tego, że czytam to kompletnie zwisa mu to, co czytam. 



Mam nadzieję, że zostaliście ze mną do końca, wytrwaliście moją paplaninę. Za
7 lat. 🐶

7 lat. 🐶

Miała 7 lat. Dobrze znała ból. 🐶


Było dobrze. Do końca stycznia.
Był to okres przed moim wyjazdem, zaplanowanym w okresie ferii.
Guzki na brzuchu mojego psa.
Zaczęłam wówczas czytać na ten temat, bardzo dużo. Trafiłam na artykuł, który przyznam szczerze, bardzo mnie zainteresował. Nie dość, że pięknie napisany, to dał mi również nadzieję - na poprawę, jednakże pomimo tego. wypłakałam cały wieczór.

Następnego dnia udałam się z dziadkiem do przychodni weterynaryjnej.
"Guz nowotworowy do wycięcia" - diagnoza, którą usłyszałam od doktora, który mówił spokojnym głosem. Z trudem powstrzymywałam łzy. Operacja umówiona na za tydzień. Będzie dobrze.

Po operacji wystąpiły komplikacje... 
Włosy straciły blask. Nie miała ani trochę energii.

Po operacji Bóg podarował jej w prezencie odrobinę siły. Dał jej czas na pożegnanie się. Pocałowałam ją i powiedziałam, że da radę, będzie silna. Serce nie dało rady...

Nigdy nie zapomnę naszego pierwszego wspólnego spaceru. Byłam szczęśliwa.

Nie zapomnę mojego codziennego wstawania wcześniej, tylko po to, aby z nią pospacerować. Tego, jak w ciągu kilku miesięcy podrosła i zrobiła się grubsza. Z malutkiej kulki stała się większą.

Uwielbiała grać w piłkę. Mało tego, zaryzykuję tutaj stwierdzenie, że grała lepiej niż nie jeden piłkarz na stadionie. Była mądra. Niejednokrotnie patrząc na nią, myślałam, że rozumie wszystko co do niej mówię. Rozumiała. Naprawdę - mówiąc o niej, podnosiła swoje oklapnięte uszy i dołączała do rozmowy myślami.  Kochała dzieci, jednakże nienawidziła kotów. Na zdanie "Tola kot" momentalnie podbiegała do okna i sztywniała, spoglądając przez okno z widocznym zdenerwowaniem.

Miała błysk w oku, który nigdy nie zszedł z mordki. Miałam wrażenie, że uśmiechała się częściej, niż nie jeden człowiek chodzący po tej planecie. Cieszyła się, życiem nawet pod jego koniec. Była doskonałą aktorką. Stwarzała pozory, powracającej do zdrowia. Była doskonałą mamą, babcią. 
Doskonałą przyjaciółką.  




Niechaj tradycji stanie się zadość. Krótka pogadanka o blogowym życiu.

Niechaj tradycji stanie się zadość. Krótka pogadanka o blogowym życiu.

Od samego początku istnienia bloga, zastanawiałam się przez cały czas o czym tak naprawdę chcę pisać. Był czas na same słowa, które płynęły totalnie ode mnie - z serca. Był czas na porady miłosne, kiedy totalnie świat wywrócił mi się do góry nogami. Był czas na książki, do których ostatnio nie mogę powrócić.
Był czas na trochę Azji, która naprawdę sprawiała mi radość i nadal sprawia, jednak jest to na pewno trudniejsze, kiedy jedyną moją wiedzą na chwilę obecną są filmy, książki oraz inne teksty mówione.


 Nie wiem który raz to powiem na tym blogu, ale czas na zmianę. Był czas na przemyślenia, jednak przyznam szczerze, że przemyślenia są dla mnie dosyć trudnym tematem i naprawdę ciężko jest mi pisać o tym o czym sama myślę, ponieważ a nuż, jestem młoda, jeszcze mi się odmieni.
Zaczynając pisać nie miałam planu na bloga.
Naprawdę.
Fun fun... będę pisać o swoim życiu, 
jednak... ono jest całkowicie normalne. 
Im jestem starsza tym bardziej nie dostrzegam różnicy w byciu popularnym a byciu "normalnym". No wiecie... Chcesz być jak ktoś sławny? Rusz dupcie i chwytaj gwiazdy, żeby dopiąć swego. Tak... właśnie teraz zeszłam z tematu tego wpisu, wiem, ale... totalnie nie wiem jak zacząć. 
 100 raz powtórzę. Zmiany. Na moim blogu to już chyba norma. Mam pewien pomysł na bloga. Jak narazie to sekret, jednak będzie to... jak zwykle 100% mnie ale w trochę lajtowym wydaniu.

 Krótko mówiąc powodem mojego oddechu od bloga jest... brak pomysłu na siebie.
Nikomu tego nie życzę to fatalne uczucie. No wiecie... chcecie coś napisać, wszystko ładnie pięknie macie nawet jakiś pomysł ale... Wasz blog nie pasuje konkretnie do tego pomysłu albo... nie... inaczej ten pomysł kompletnie nie pasuje do Waszego bloga. Co w takiej sytuacji?
Może by założyć drugiego bloga?

No dobra... ale w mojej sytuacji byłoby ich z pięćdziesiąt. Zresztą nigdy nie lubiłam tego rozwiązania. Nadal nie lubię. Wydaję mi się że otwierając drugą stronę, będę dążyć w jakimś stopniu do upadu tej pierwszej albo nawet... do upadku obydwu. Lepiej skupić się na jednej stronie, jednak... co jak masz za dużo pomysłów z totalnie innej beczki. Piszesz bloga o książkach i nagle no nie wiem... chcesz napisać o tym jak dobry ostatnio zrobiłeś rosół na niedziele. Słaby przykład, bo jak sobie teraz myślę wszystko da się połączyć. Książki z filmami. Azję z filmami i książkami, ale... czy to na pewno dobrze wygląda? 
Dużo osób jednak woli czytać blogi tematyczne, gdzie z góry ładnie określony jest temat bloga.
Dążymy do tego... naprawdę bardzo mocno. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

Najgorszym momentem jest dla mnie czas, gdy nie mam o czym napisać. Po prostu sama z siebie.
I'm not a robot. a i tak pomimo iż jakiś post bardzo mi się nie podoba, robię to. Nie ukrywam zdarzyło mi się to kilka razy, nie powiem że nie, chociaż w większości te posty są już niedostępne. Nie lubię marnować czasu na post, który po jakimś czasie znika, jednak po co ma coś tkwić w sieci jeżeli "to nie ja". Tak teraz zaprzeczyłam sama sobie, usuwasz a mówisz że nie lubisz tego robić, bo marnujesz swoją pracę. Niestety... tak było

Nadając blogu nowy temat przewodni. Posty, które nie pasują do tego tematu, oczywiście będą się pojawiać (od czasu do czasu można, ale nie cały czas) a posty, które stworzyłam wcześniej, nie znikną, przynajmniej na chwilę obecną nie mam tego w planach. 😄😃😉

Tak jestem roztrzepana, ale... Jestem sobą
Albo albo TAG 📓

Albo albo TAG 📓

Uwielbiam czytać, jednak nigdy nie zdecydowałam się odpowiedzieć na pytania dotyczące książek. Co wy na to aby zrobić to w formie pytań i odpowiedzi? Pytania na które odpowiem są z tagu "Albo albo tag", który spodobał mi się po pierwszych 3 pytaniach.
Zaczynajmy!



1. Wolisz czytać tylko trylogie czy tylko powieści jednotomowe?
Patrząc na moją biblioteczkę, znajduję w większości powieści jednotomowe. Dlatego właśnie je wybiorę, jednak szczerze nie wyobrażam sobie niektórych książek w sklejonych i wrzuconych do jednej.

2. Wolisz czytać tylko autorki czy tylko autorów?
Bez zastanowienia wybieram autorki. Czytałam (nie wliczając lektur szkolnych) może 5 książek napisanych przez mężczyzn i żadna z nich nie została w mojej głowie dłużej niż jakiś tydzień po przeczytaniu.

3. Wolisz kupować tylko w empiku czy tylko na stronach internetowych?
 Przyznam się bez bicia że w swoim życiu książki przez internet zamawiałam tylko raz i był to podręcznik do j. koreańskiego, jednak sprowadzałam ją przez stronę Empika 😂
Słyszałam o wielu stronach, które mają więcej pozycji w lepszych cenach (niż empik), więc przy najbliższej okazji na pewno popróbuję pozamawiać książki z innych źródeł, jednak aktualnie tylko i wyłącznie empik.

4. Wolisz żeby wszystkie książki zostały zekranizowane czy żeby przekształcono je w serial?
Tylko i wyłącznie filmy. Lepiej pooglądać wiele historii w krótszym czasie niż w dłuższym tylko jedną. Zresztą wolę pożyć filmem 2-3 dni niż serialem cały miesiąc. 

5. Wolisz czytać 5 stron dziennie niż 5 książek tygodniowo?
Odpowiedź już uzasadniłam na górze. Wydaję mi się że czytając książki niektórych autorów po pięciu stronach poznałabym w większości opis miejsc niż samą akcję. Dlatego wybieram 5 książek tygodniowo.


6. Wolisz być profesjonalnym recenzentem czy autorem?
Jednym z moich małych marzeń jest napisać kiedyś książkę. Jak narazie próbuję coś napisać na wattpadzie, jednak zdecydowanie wolę być profesjonalnym recenzentem z wielką wyobraźnią i mega biblioteczką niż autorem książek. 

7. Wolisz czytać 20 ulubionych książek w kółko czy sięgać po nowe pozycje?
Nie potrafię czytać jednej i tej samej książki w kółko. Po przeczytaniu kilku stron, książki już raz przeze mnie czytaną, cała historia w pewnym momencie mi się przypomina i nie czerpię żadnej przyjemności w czytaniu tego samego znając akcje. Dlatego bez wątpienia wybiorę nowe pozycje.

8. Wolisz być bibliotekarzem czy sprzedawcą książek?
Hmmm... Ciężkie pytanie. Nie za bardzo lubię patrzeć na mega zniszczone książki, które z rąk do rąk jeszcze bardziej się niszczą. Żyję z dziwnym mniemaniem - książka potrafi płakać. Myślę że nie przeżyłabym jako bibliotekarz widząc losy biednych książek. Wolę sprzedawać nowe książki, które nie płaczą.

9. Wolisz czytać tylko ulubiony typ literatury czy wszystko po za ulubionym typem literatury?
Zacznę od tego że nie mam ściśle określonego ulubionego gatunku. Lubię thrillery, romanse i część młodzieżówek. Najlepiej coś pomiędzy, jednak co jak co przeczytam wszystko, tylko nie powieści fantasy. 

10. Wolisz czytać tylko książki fizyczne czy tylko e-book'i?
Przyznam szczerze, że od dłuższego czasu zastanawiam się nad zakupem czytnika, jednak książka to książka- papierowa. Poza tym, uwielbiam zapach książek prosto z drukarni oraz dotyk papieru. Książki też się kocha, dotyka, wącha to nasz przyjaciel. 😉 Swoją drogą lubię zdjęcia druku.


Mam nadzieję że dzisiejszy post się Wam spodobał. Koniecznie podzielcie się swoimi odpowiedziami na dole. Zapraszam do zostania ze mną na dłużej, tymczasem do zobaczenia na Insta i na Facebooku. Do następnego!
O tym dlaczego lubię zimę...

O tym dlaczego lubię zimę...



U mnie ostatnio zmiany. Od dłuższego czasu myślę nad blogiem. Co zrobić, jaką tematykę wprowadzić. Zastanawiam się nad fotoblogiem a po prostu life stylem. Na chwilę obecną postanawiam że wpisy na blogu będą pojawiały się co tyle na ile starczy mi czasu, którego u mnie ostatnio coraz mniej oraz opierając się na temacie osobistym. Będę dzielić się z Wami moim życiem, dobrymi książkami oraz rzeczami na które warto poświęcić post czy dwa.

Ściełam włosy?!?

Ściełam włosy?!?

11.01.2018 (tak, uwielbiam daty)

 To jedna z moich najtrudniejszych decyzji jaką podjęłam.
Wiem że dla niektórych to teraz jest naprawdę śmieszne, jednak o tym żeby ściąć włosy myślałam od kwietnia tamtego roku, tak więc minęło trochę czasu, a moje włosy skróciły się o 44 cm.


"(...) nie tylko ze wzglęgu na gołą klatę Szan'a..."

"(...) nie tylko ze wzglęgu na gołą klatę Szan'a..."

Przeglądając dzisiaj moje dawne playlisty i zdjęcia, zauważyłam że muzyka jak i filmy w jakiś sposób ukształtowały mój charakter to kim jestem i kim chcę być. Oczywiście wpadłam na (genialny) pomysł żeby podzielić się z Wami moim ulubionym filmem Disneya.


Nie miała imienia dlatego nazwałyśmy ją... 🐶

Nie miała imienia dlatego nazwałyśmy ją... 🐶

2012 rok ... był maj? Nie pamiętam dokładnie.
 Zawsze wspominałam Dziadziowi że jak tylko będę "dorosła" będę mieć pieska, ponieważ zawsze podobała mi się przyjaźń pomiędzy psem a człowiekiem, tym bardziej że panowało przekonanie "jak masz psa to jesteś mega odpowiedzialny".


W niedzielę ględziłam mojej Mamię o tym że chcę mieć psa. Oczywiście obiecywałam że będę z nim wychodzić codziennie rano, karmić i bawić jeżeli będzie taka potrzeba.
Wieczorem usiadłyśmy przy komputerze i zaczęłyśmy oglądać różne kundelki w internecie.
            Weszłyśmy wtedy bodajże na stronę jednego ze schronisk w naszej okolicy.
           Tola.
     Z tego co pamiętam (była labradorem (?)) miała jasno kremową sierść i była bardzo dużym czworonogiem. Niestety za dużym z kilku powodów o których nie za bardzo chciałabym się rozpisywać. Jednym z powodów był fakt który ja nazwałabym - duży pies w małym domu.

Było dosyć późno, dlatego ze względu na godzinę i szkołę, która była na drugi dzień, musiałam położyć się spać.

Na drugi dzień po lekcjach mama powiedziała mi że znalazła ogłoszenie o piesku który jest 2 godziny drogi od nas i jeżeli tylko chcę możemy pojechać i go zobaczyć.
Pojechałyśmy, zobaczyłyśmy i zabrałyśmy ze sobą do domu.

Nie miała imienia dlatego nazwałyśmy ją... Tola.  🐶


Z biegiem czasu, Tola, z małego pieska stała się wielkim psem.  (przynajmniej dla mnie bo wiem jak wyglądała gdy zabrałyśmy ją do domu. Niestety nie udało mi się jak na razie znaleźć żadnych jej zdjęć z tego okresu).
- Naprawdę dwa różne psy. 😂😂😂

11.08.2013 w naszym domu pojawił się kolejny czworonożny przyjaciel. Był to czas kiedy był totalny szał na serial z Martiną Stoessel w roli głównej. Wszystkie dziewczynki w moim otoczeniu uwielbiały ten serial. Co ciekawe ja też uległam presji społeczeństwa, jednak nie oglądałam serialu. Uwielbiałam słuchać piosenek w wykonaniu tej aktorki. Bardzo podobało mi się jej imię, dlatego tak właśnie kolejny psiak miał się nazywać. Z biegiem czasu jednak okazało się że to imię jest po prostu za długie. Dlatego imię zostało skrócone na Tina. 🐶

Tak wiem, trudno w to uwierzyć jednak Tina jest córeczką Toli. :)
Jest 2017 rok. Tola wraz z Tiną ma się dobrze. Biegają, skaczą i bawią się całe dnie.
W moim życiu pojawił się kolejny piesek dokładnie 29 maja br.
🐶 Tika/Nuka, jej w imię nie jest jeszcze w sumie ustalone. 





Mam nadzieję że dzisiejszy post trochę przełamał złą passę która od dłuższego czasu już przestała  mi jakoś doskwierać (- tak to się mów? Język Polska nie być trudna). Bardzo zależy mi na moich kundelkach dlatego właśnie powstał ten post. To przecież mój pamiętnik.

Zachęcam Was do zostania ze mną na dłużej, kto wie może za tydzień lub dwa pojawi się post na który w sumie możecie czekacie (piszcie koniecznie jaki temat koniecznie chcielibyście poruszyć).


Odeszłam i zabłądziłam.

Odeszłam i zabłądziłam.

Zabłądziłam w tym lesie gdzie stres cały czas zjadał mnie od środka. 
W pewnym momencie dosłownie. Teraz siedzę skulona pod kołdrą i myślę co zrobiłam nie tak. 

Dlaczego teraz mam łzy w oczach kiedy o tym myślę? Dlaczego wydarzyło się to wszystko w przeciągu tego tygodnia. 

 Zabłądziłam i odeszłam.


4SHF

List do mnie w przyszłości

List do mnie w przyszłości

2017.07.19-17.08.28 a tak naprawdę kiedy to opublikuje będzie ...
Hejka!
Co tam u Ciebie? Mam nadzieję że wszystko w porządku. Piszę ten list a raczej post aby opowiedzieć w nim jaka jestem i kim chcę teraz być gdy będę starsza. Prawdopodobnie kiedy kolejny raz to czytasz masz już o dwie wiosny więcej lub może nawet i trzy niż w chwili gdy to piszę.

Moje blogowe sekrety - czyli trochę z życia blogerki

Moje blogowe sekrety - czyli trochę z życia blogerki

Hejka dziewczyny!
W dzisiejszym poście chciałabym podzielić się z Wami moimi blogowymi sekretami.
Jako że na moim blogu jeszcze czegoś takiego nie robiłam, postanowiłam pokazać Wam prace blogerki od kuchni.
Przed odpowiedzią na pytania nie widziałam ich i nie czytałam odpowiedzi innych blogerek, więc wszystkie odpowiedzi są jak najbardziej szczere i płynące prosto z serca.
Pytań jest tylko 11 więc mam nadzieję, że dotrwacie ze mną do końca.




Copyright © 2014 StrażniczkaFoxTribus , Blogger