Zostałam zmuszona do przeczytania tej serii przez przyjaciółkę! Percy Jackson - Rick Riordan /recenzja serii
Na samym początku chciałabym pozdrowić moją przyjaciółkę - wielką fankę mitologii greckiej, która dzielnie przypominała mi o tym, że jeszcze nie skończyłam jej ukochanej serii. Uwaga zaskoczę Cię, właśnie ją skończyłam 😊
ilość stron łącznie: 1685 stron
data premiery pierwszej i ostatniej części: 6.05.2009, 10.11.2010
wydawnictwo: Galeria Książki
kategoria: fantasy,
Cała w emocjach, bo właśnie dzisiaj skończyłam czytać ostatnią część serii o Percy'm i zdecydowałam się póki mogę dokładniej odnieść się do tego, co dzieje się w książkach opowiedzieć Wam co nieco o tym, co zachwyciło mnie w 5-tomowej serii książek Rick'a Riordan'a.
Seria książek o Percy'm Jackson'ie opowiada o chłopaku, którego ojciec jest bożkiem greckim, dokładniej rzecz biorąc jego matka jest śmiertelniczką, natomiast jego ojcem jest władca mórz. Każda z książek jest nową przygodą Percy'ego i jego przyjaciół, prowadzącą do jednego wielkiego wydarzenia, czyli ocalenia Olimpu. Myślę, że przytoczę Wam tutaj tekst znajdujący się na okładce pierwszego tomu, ponieważ naprawdę ciężko jest mi opowiedzieć Wam o czym tak naprawdę jest ta seria książek.
Co by było, gdyby olimpijscy bogowie żyli w XXI wieku? Co by było, gdyby nadal zakochiwali się w śmiertelnikach i śmiertelniczkach i mieli z nimi dzieci, z których mogliby wyrosnąć wielcy herosi – jak Tezeusz, Jazon czy Herakles? Jak to jest – być takim dzieckiem?
To właśnie przydarzyło się dwunastoletniemu Percy’emu Jacksonowi, który zaraz po tym, jak dowiedział się prawdy, wyruszył w niezwykle niebezpieczną misję. Z pomocą satyra i córki Ateny Percy odbędzie podróż przez całe Stany Zjednoczone, żeby schwytać złodzieja, który ukradł przedwieczną „broń masowego rażenia” – należący do Zeusa piorun piorunów. Po drodze zmierzy się z zastępami mitologicznych potworów, których zadaniem jest go powstrzymać. A przede wszystkim będzie musiał stawić czoła ojcu, którego nigdy wcześniej nie spotkał, oraz przepowiedni, która ostrzegła go przed…
Czy trzeba czytać książki po kolei?
Jeżeli chcemy zrozumieć historię, znać przyczyny dawnych decyzji, które mają wpływ na teraźniejszość, jest to konieczne, jednakże, myślę bez znajomości poprzednich książek, sięgnięcie po 2 czy 3 część i zrozumienie jej nie powinno być bardzo (bardzo) problematyczne, gdyż autor wspomina niektóre (ważniejsze) rzeczy w opisach.
Dlaczego spodobała mi się ostatnia część serii?
Chociażby dlatego, że jest ona zwieńczeniem całej serii. Udaną wisienką na torcie, która zachwyciła mnie nie tylko samą akcją, ale również tym, że Percy nie był takim bucem, jak w pierwszych częściach. Przemiana głównego bohatera jest widoczna chociażby w tym jak się zachowuje. Z książki na książkę, nie traktuje bogów "z góry" jak śmiał to robić wcześniej - był bezczelny, niewychowany itp.
W sytuacjach, w której może stracić życie, on woli powyzywać boga (np. Aresa), co tam, jak to mówią "YOLO", zobaczymy. Najwyżej mnie zabije, chociaż nie, bo moim ojcem jest inny bożek, więc "Who cares", powyzywam go, może się z nim pobije, a co mi tam.
Do czego mogę się przyczepić? ❌ SPOILERY ❌
Rzeczą, której Rickowi Riordanowi nie mogłam wybaczyć (w końcu wybaczyłam) jest to, że Thalia, która była córką Zeusa, w momencie, w którym "zmartwychwstała"/powróciła do świata ludzi, autor stwierdził, że "no niestety, czytelnik nie może tutaj być za bardzo zadowolony z tego jak przebiega akcja, musimy coś wymyślić. A co tam. Thalia to że jesteś półbogiem nie ma znaczenia, dołączysz do grupy Łowczyń, staniesz się nieśmiertelna". No, dobra nieśmiertelna posunięcie autora tworząc zasady dołączenia do Łowczyń Artemidy, jak najbardziej dobre. W przypadku złamania przez nie przysięgi złożonej Artemidzie, traciły nieśmiertelność lub w przypadku śmierci poniesionej w walce, ale... Nieee... Nie o tym marzył czytelnik! Jest półbogiem, jeszcze ZEUSA!, niech więc nim zostanie w pełni, a nie wprowadzamy jakieś dodatki, nowe kody do postaci, żeby ją ulepszyć.
Postać Luka w myślach autorki bloga:
Luke (,który w późniejszych częściach stanął po stronie Kronosa) - ideał mężczyzny. Pewny siebie, lekko umięśniony, taki trochę kozaczek, sprytny, typ wojownika. Tak go sobie wyobrażałam i szczerze nie był on moją znienawidzoną postacią. Uważam, że to jedna z ciekawszych postaci, które poznajemy w książce, mało tego - lubię go, podoba mi się (nawet wizualnie mógłby dać radę 🤣). Tutaj trochę odzywa się moja babska cecha wzrokowa, albo to fantazja... W każdym bądź razie opisy Luke'a, zadziałały na moją fantazję i po części stał się moim książkowym kochankiem (chłopak zamyka oczy). Percy natomiast w moich wyobrażeniach to chuderlak, taka gwiazda z przypadku. (Stwierdziłam, że zacytuję Wam zdanie z mojej rozmowy z przyjaciółką, aby lepiej zobrazować Wam moje wyobrażenia odnośnie całej jego postaci w tej książce) "Wszyscy się tak martwią, ja nie wiem nadal czy on ocali Olimp to jest niemożliwe, że on go ocali. On robi takie głupie rzeczy, że pewnie ocali ten Olimp swoją własną głupotą".
Co do samych bogów greckich wydaję mi się, że wszystkie moje wyobrażenia sprzed przeczytania tych książek niczym się nie różniły. Hera była "Panią" mega samolubną i bardzo krytyczną wobec innych. Ares - pewny siebie mężczyzna z silnym charakterem. Apollo bardzo przypominał mi wielu typowych artystów - delikatny, ale jednocześnie posiadający mocne męskie cechy, możliwe, że moje zdanie odnośnie Posejdona zmieniło trochę tor. Myślałam, że jest podobny do Hery, zadufany w sobie, bezkompromisowy, a tymczasem okazało się zupełnie odwrotnie.
Żarty: Z tego co mnie pamięć nie myli, bardzo rzadko zdarza mi się pisać w recenzji o tym, że podobały mi się dialogi i zdania bohaterów. Mało tego, były teksty, przy których autentycznie się śmiałam (no dobra czasem poleciał tylko uśmiech), ale były to jak najbardziej szczerze i pozytywne wrażenia wywołane doskonałym piórem autora, który z książki na książkę coraz lepiej ukazywał swoje umiejętności. Każda kolejna książka, jest lepszą od poprzedniej.
Super rozwiązaniem było również to, że autor w pierwszych książkach nie skupiał się na rzeczach małostkowych. Dopiero w kolejnych częściach dodawał im charakteru, potwierdzając czytelnikowi tylko i wyłącznie swoje dobre, pisarskie umiejętności.
Rick Riordan - seria Percy Jackson i bogowie olimpijscy"
"Złodziej Piorunów", "Morze Potworów", "Klątwa Tytana", "Bitwa w Labiryncie", "Ostatni Olimpijczyk";ilość stron łącznie: 1685 stron
data premiery pierwszej i ostatniej części: 6.05.2009, 10.11.2010
wydawnictwo: Galeria Książki
kategoria: fantasy,
Cała w emocjach, bo właśnie dzisiaj skończyłam czytać ostatnią część serii o Percy'm i zdecydowałam się póki mogę dokładniej odnieść się do tego, co dzieje się w książkach opowiedzieć Wam co nieco o tym, co zachwyciło mnie w 5-tomowej serii książek Rick'a Riordan'a.
Seria książek o Percy'm Jackson'ie opowiada o chłopaku, którego ojciec jest bożkiem greckim, dokładniej rzecz biorąc jego matka jest śmiertelniczką, natomiast jego ojcem jest władca mórz. Każda z książek jest nową przygodą Percy'ego i jego przyjaciół, prowadzącą do jednego wielkiego wydarzenia, czyli ocalenia Olimpu. Myślę, że przytoczę Wam tutaj tekst znajdujący się na okładce pierwszego tomu, ponieważ naprawdę ciężko jest mi opowiedzieć Wam o czym tak naprawdę jest ta seria książek.
Co by było, gdyby olimpijscy bogowie żyli w XXI wieku? Co by było, gdyby nadal zakochiwali się w śmiertelnikach i śmiertelniczkach i mieli z nimi dzieci, z których mogliby wyrosnąć wielcy herosi – jak Tezeusz, Jazon czy Herakles? Jak to jest – być takim dzieckiem?
To właśnie przydarzyło się dwunastoletniemu Percy’emu Jacksonowi, który zaraz po tym, jak dowiedział się prawdy, wyruszył w niezwykle niebezpieczną misję. Z pomocą satyra i córki Ateny Percy odbędzie podróż przez całe Stany Zjednoczone, żeby schwytać złodzieja, który ukradł przedwieczną „broń masowego rażenia” – należący do Zeusa piorun piorunów. Po drodze zmierzy się z zastępami mitologicznych potworów, których zadaniem jest go powstrzymać. A przede wszystkim będzie musiał stawić czoła ojcu, którego nigdy wcześniej nie spotkał, oraz przepowiedni, która ostrzegła go przed…
Czy trzeba czytać książki po kolei?
Jeżeli chcemy zrozumieć historię, znać przyczyny dawnych decyzji, które mają wpływ na teraźniejszość, jest to konieczne, jednakże, myślę bez znajomości poprzednich książek, sięgnięcie po 2 czy 3 część i zrozumienie jej nie powinno być bardzo (bardzo) problematyczne, gdyż autor wspomina niektóre (ważniejsze) rzeczy w opisach.
Moja ocena serii: 8/10
Moja ulubiona część serii: "Ostatni Olimpijczyk"
Dlaczego spodobała mi się ostatnia część serii?
Chociażby dlatego, że jest ona zwieńczeniem całej serii. Udaną wisienką na torcie, która zachwyciła mnie nie tylko samą akcją, ale również tym, że Percy nie był takim bucem, jak w pierwszych częściach. Przemiana głównego bohatera jest widoczna chociażby w tym jak się zachowuje. Z książki na książkę, nie traktuje bogów "z góry" jak śmiał to robić wcześniej - był bezczelny, niewychowany itp.
W sytuacjach, w której może stracić życie, on woli powyzywać boga (np. Aresa), co tam, jak to mówią "YOLO", zobaczymy. Najwyżej mnie zabije, chociaż nie, bo moim ojcem jest inny bożek, więc "Who cares", powyzywam go, może się z nim pobije, a co mi tam.
Do czego mogę się przyczepić? ❌ SPOILERY ❌
Rzeczą, której Rickowi Riordanowi nie mogłam wybaczyć (w końcu wybaczyłam) jest to, że Thalia, która była córką Zeusa, w momencie, w którym "zmartwychwstała"/powróciła do świata ludzi, autor stwierdził, że "no niestety, czytelnik nie może tutaj być za bardzo zadowolony z tego jak przebiega akcja, musimy coś wymyślić. A co tam. Thalia to że jesteś półbogiem nie ma znaczenia, dołączysz do grupy Łowczyń, staniesz się nieśmiertelna". No, dobra nieśmiertelna posunięcie autora tworząc zasady dołączenia do Łowczyń Artemidy, jak najbardziej dobre. W przypadku złamania przez nie przysięgi złożonej Artemidzie, traciły nieśmiertelność lub w przypadku śmierci poniesionej w walce, ale... Nieee... Nie o tym marzył czytelnik! Jest półbogiem, jeszcze ZEUSA!, niech więc nim zostanie w pełni, a nie wprowadzamy jakieś dodatki, nowe kody do postaci, żeby ją ulepszyć.
Postać Luka w myślach autorki bloga:
Luke (,który w późniejszych częściach stanął po stronie Kronosa) - ideał mężczyzny. Pewny siebie, lekko umięśniony, taki trochę kozaczek, sprytny, typ wojownika. Tak go sobie wyobrażałam i szczerze nie był on moją znienawidzoną postacią. Uważam, że to jedna z ciekawszych postaci, które poznajemy w książce, mało tego - lubię go, podoba mi się (nawet wizualnie mógłby dać radę 🤣). Tutaj trochę odzywa się moja babska cecha wzrokowa, albo to fantazja... W każdym bądź razie opisy Luke'a, zadziałały na moją fantazję i po części stał się moim książkowym kochankiem (chłopak zamyka oczy). Percy natomiast w moich wyobrażeniach to chuderlak, taka gwiazda z przypadku. (Stwierdziłam, że zacytuję Wam zdanie z mojej rozmowy z przyjaciółką, aby lepiej zobrazować Wam moje wyobrażenia odnośnie całej jego postaci w tej książce) "Wszyscy się tak martwią, ja nie wiem nadal czy on ocali Olimp to jest niemożliwe, że on go ocali. On robi takie głupie rzeczy, że pewnie ocali ten Olimp swoją własną głupotą".
Co do samych bogów greckich wydaję mi się, że wszystkie moje wyobrażenia sprzed przeczytania tych książek niczym się nie różniły. Hera była "Panią" mega samolubną i bardzo krytyczną wobec innych. Ares - pewny siebie mężczyzna z silnym charakterem. Apollo bardzo przypominał mi wielu typowych artystów - delikatny, ale jednocześnie posiadający mocne męskie cechy, możliwe, że moje zdanie odnośnie Posejdona zmieniło trochę tor. Myślałam, że jest podobny do Hery, zadufany w sobie, bezkompromisowy, a tymczasem okazało się zupełnie odwrotnie.
Żarty: Z tego co mnie pamięć nie myli, bardzo rzadko zdarza mi się pisać w recenzji o tym, że podobały mi się dialogi i zdania bohaterów. Mało tego, były teksty, przy których autentycznie się śmiałam (no dobra czasem poleciał tylko uśmiech), ale były to jak najbardziej szczerze i pozytywne wrażenia wywołane doskonałym piórem autora, który z książki na książkę coraz lepiej ukazywał swoje umiejętności. Każda kolejna książka, jest lepszą od poprzedniej.
Super rozwiązaniem było również to, że autor w pierwszych książkach nie skupiał się na rzeczach małostkowych. Dopiero w kolejnych częściach dodawał im charakteru, potwierdzając czytelnikowi tylko i wyłącznie swoje dobre, pisarskie umiejętności.