"Młody świat" - Chris Weitz 📘

Stan koronawirusa sprawia, że zaczęłam sięgać po książki z kategorii fantastyki, a jak wszyscy powszechnie na moim blogu wiedzą, po fantastykę sięgam dosyć rzadko, bo uważam, że wszelkie zjawiska nadprzyrodzone po prostu nie są dla mnie, zaś zakończenia z cyklu "on ma magiczną moc uleczania się i nie umarł!" po prostu mnie jakoś tak nie bawią. Dzisiaj, jednak o fantastyce z elementami świata, z którym w ostatnim czasie mamy wiele wspólnego.





"Młody świat" - Chris Weitz 

oryginalny tytuł: The Young World 
data premiery: 27.09.2017
ilość stron: 360 stron
wydawnictwo: Insignis 📘
kategoria: fantastyka, powieść młodzieżowa,


Donna, Jefferson oraz Wash to ostatnie pokolenie żyjące na Ziemi. Wszystko dlatego, że dorosłych oraz mniejsze dzieci (bez odporności) zabił wirus. Tak, jest właśnie tak jak myślicie obchodząc swoje 18 urodziny solenizant żegna się z przyjaciółmi oraz z życiem na Ziemii, gdyż w najbliższym czasie po tym umiera.

Pewnego dnia grupka przyjaciół na czele z Mózgowcem, postanawia udać się do biblioteki, w której jak sądzi młodzieniec, poznają informacje pozwalające na zwalczenie choroby.  Ta decyzja jest bardzo ryzykowna, gdyż za granicą ich terytorium, znajdują się "niezrzeszeni" oraz inne działające grupy, które dbają jedynie o korzyści, nie zaś o to, aby przeżyć. Kolokwialnie mówiąc, nie obchodzi ich czy żyjesz czy nie, jeśli wyczują zagrożenie chcą Cię pokonać. 

Forma: Narracja jest prowadzona z perspektywy Donny oraz Jeffersona. Rozdziały są konkretne (od 2 do około 20 stron).

"Młody świat" to książka, która jest zaskakująco realistyczną fantastyką. Bohaterowie nie mają tutaj nadprzyrodzonych mocy i w końcowej części książki nie okazuje się, że tak naprawdę to Jefferson był synem osoby, która wymyśliła wirusa, a jego przyjaciele mają geny, pozwalające im na przeżycie dorosłości.

Gówne postaci: Faktycznie można uwierzyć w to, że takie osoby żyją/żyły, jednakże są odrobine papierowe. Osobiście najbardziej spodobała mi się postać Donny - nie za urodziwej dziewczyny, która była zakochana w Washu, jednakże po jego śmierci, Jefferson (jego brat) wyznaje jej miłość, przez co Donna uświadamia sobie, że to na nim jej zależało.
Jeśli chodzi o pozostałe postaci, tak naprawdę za wiele o nich nie wiemy. Choć mogę przybliżyć Wam jeszcze postać, którą zdecydowanie szybciej wyobrażą sobie dziewczyny, właśnie dlatego, do nich się teraz zwrócę. 
Kojarzycie na pewno "tą laskę". Dziewczynę, która zawsze kręci się w pobliżu waszego obiektu westchnień i w każdym momencie uświadamia Ci, że jesteś gorsza od niej (i nie będziesz go mieć). Taką postacią jest poznana w późniejszych rozdziałach Kath, która pochodzi z drużyny Uptowersów, która w wielkim skrócie są wrogami drużyny Jeffa. 

Jefferson to postać typowego nastolatka, który sam nie wie czego chce. Jako, że mamy w głąb jego myśli możemy dostrzec jego przemianę na bazie zdobywanego doświadczenia. Chłopak sam nie wie do której z dziewczyn go ciągnie, jednakże korzysta z każdej możliwej okazji, aby być jak najbliżej jednej z nich. Możnaby powiedzieć, że z niego taki kobieciarz, jednakże do tego bardzo mu daleko. Kompletnie nie wie jak flirtować, co zdecydowanie rujnuje taki wizerunek tej postaci. 

Moja ocena: 6,5/10 

Z biegiem czasu moja ocena zdecydowanie bardziej spadła od tej, którą zaznaczyłam pierwotnie i którą widzicie tutaj. Wszystko dlatego, że książka kończy się nijak (bardzo trudno po dziś dzień jest mi zrozumieć takie zakończenie akcji), a dalsze tomy tej serii są niedostępne. Szkoda, gdyż seria moim zdaniem miałaby szansę na zostanie bestsellerem w kategorii fantastyki. Poza tymi minusami, książka bardzo wciąga i oddaje realizm tego, co mogłby się zadziać w obecnych czasach, gdyby miała miejsce taka sytuacja.  


Copyright © 2014 StrażniczkaFoxTribus , Blogger